Mąż mówi: zostań. Serce krzyczy: odejdź!
Odważna, przebojowa, uzdolniona i piękna. Właśnie zastanawia się nad kolejnym etapem w swoim życiu...
Wulkan energii i talentu – tak w kilku słowach można ją opisać. Przez wiele lat żyła w cieniu swojego mistrza, partnera i męża, Janusza Józefowicza (52).
Natasza Urbańska (34) zawsze lojalnie podkreślała, że to właśnie dzięki niemu osiągnęła tak wiele. – To moja wyrocznia – mówiła o mężu.
Ambitna i pracowita była od dzieciństwa. Konsekwentnie wspinała się na kolejne szczeble kariery. Kiedy 20 lat temu przyszła na casting do musicalu Metro kibicować koleżance, zwyciężyła w niej ciekawość i też wzięła udział w castingu. Przeszła wszystkie etapy, ale usłyszała od Janusza Józefowicza, że jest za młoda na występy w teatrze. Po dwóch latach pojawiła się w Teatrze Buffo ponownie i podczas kolejnego castingu została przyjęta do zespołu jako tancerka. Szybko stała się twarzą Buffo.
Ukochany Janusz nauczył ją wszystkiego i zrobił z niej gwiazdę. Ale, jak sama przyznaje, dzisiaj jest już na innym etapie życia. Zmieniła się. Stała się świadomą siebie kobietą i nie chce kurczowo trzymać się Buffo. – Swoje buciki już wytarłam w tym teatrze. Przychodzę, bo nadal kocham to miejsce, ale jest czymś naturalnym, że kiedyś może mnie tu nie będzie, że kiedyś wyfrunę... – wyznaje Natasza.
Aktorka czuje się na tyle silna, aby odciąć przysłowiową pępowinę i pójść własną drogą. Nie ukrywa też, że czuje na plecach oddech konkurencji. – Dziewczyny bardzo ciężko pracują. Próbują sił w moim repertuarze – mówi. – Nie ma wątpliwości, że sobie poradzi. Jest nieprawdopodobnie zdolna, a Janusz tylko ją ogranicza. On chce dla niej dobrze, ale trudno pogodzić mu się z tym, że Natasza powinna rozwinąć skrzydła. Musi to zrobić właśnie teraz, kiedy zagrała u Jerzego Hoffmana i kiedy odchowała dziecko – mówi nam jej przyjaciółka.
Natasza Urbańska planuje w najbliższych miesiącach powoli wycofywać się z głównych projektów. W teatrze mówi się, że spektakl o Poli Negri w reżyserii Janusza Józefowicza z muzyką Janusza Stokłosy będzie rodzajem pożegnania z Buffo, jej ostatnią dużą rolą. Czekają na nią inne wyzwania, tyle że z dala od teatru jej męża...
SK
Rewia 18/2011