Reklama

Małżeństwo nie koliduje z karierą

Aktorka Joanna Kulig ma szansę być kimś w światowym kinie.

Nie pojawiła się na ekranie i estradzie wczoraj, ale dopiero teraz, za sprawą filmu Małgorzaty Szumowskiej "Sponsoring" u boku Juliette Binoche, zrobiło się o niej głośno. Jest na ustach wszystkich, a krytycy są zgodni - dawno nie było w Polsce aktorki, która z takim impetem wchodziłaby do światowego kina.

Wielkie gwiazdy nie wpędzają jej w kompleksy

Natomiast w "Kobiecie z piątej dzielnicy" Pawła Pawlikowskiego gra specjalnie dla niej napisaną rolę Anny, obok Ethana Hawke’a i Kristin Scott Thomas. Sławny aktor miał powiedzieć, że Joanna jest dla niego objawieniem i chce grać z nią w kolejnych produkcjach.

Reklama

W 2013 roku zobaczymy ją obok Jeremy’ego Rennera i Gemmy Arton w wysokobudżetowym filmie Paramountu - "Jaś i Małgosia. Łowcy czarownic" (zagrała wiedźmę bez oka, traci też... głowę). Jak wieść niesie, międzynarodowy casting wygrała góralską przyśpiewką, którą powaliła producentów na kolana.

Chociaż wywołuje takie zachwyty i poruszenie, sama zachowuje stoicki spokój i dystans do swojej popularności. Jakby to nie jej dotyczyło. Ci, którzy znają Joannę, twierdzą, że nie robi to na niej wrażenia, dlatego że jest góralką, od dziecka walczyła o siebie i wiedziała, czego chce. A chciała śpiewać.

Dziś celem Joanny nie jest bycie gwiazdą, tym bardziej celebrytką, tylko artystką. - Określenie "gwiazda" brzmi tandetnie. Podoba mi się określenie "artysta" - wyznaje.

Uważni obserwatorzy show-biznesu, gdy patrzą dziś na Joannę Kulig, zastanawiają się: "skądś ją znam". Nagle doznają olśnienia: - Przecież to ona śpiewała przed laty w "Szansie na sukces". To jest tamta dziewczyna.

Jako 15-latka wygrała "Szansę na sukces"

Nie mylą się. Rzeczywiście, jako 15-latka pojawiła się w programie i brawurowo zaśpiewała "Między ciszą a ciszą" Grzegorza Turnaua. Była urzekająco naturalna. Nadal taka jest. I nie ma kompleksów. Ma odwagę mówić wprost najtrudniejsze rzeczy. 

Zwycięstwo w "Szansie na sukces" miało swój ciąg dalszy. W 2002 roku pojawiła się gościnnie na płycie Turnaua "Nawet". Rok potem skończyła szkołę muzyczną II stopnia i zaczęła studia na wydziale aktorskim PWST w Krakowie o specjalizacji wokalno-estradowej. Dostała etat w Starym Teatrze.

Z Muszynki na podbój świata

Na podbój świata wyruszyła z maleńkiej Muszynki koło Krynicy. Mieszka tam trzysta osób. Wszyscy ją znali, ona znała wszystkich. Dziś aktorka twierdzi, że wychować się w takim miejscu to dar na całe życie. Nic ani nikt nie przewróci ci w głowie ani nie zwiedzie na manowce. Ona w każdym razie nie ma wątpliwości, co jest dobre, a co złe.

Dotychczas intuicja jej nie zawodzi. Ani w pracy, ani w życiu. Od 2010 roku jest żoną reżysera, scenarzysty i fotografa Macieja Bochniaka. Planują razem interesujące przedsięwzięcie. Przygotowują się do filmu fabularnego, którego "bohaterem" będzie muzyka disco-polo. Wcześniejszy film reżysera zrealizowany z HBO "Miliard szczęśliwych ludzi" cieszył się wielkim powodzeniem.

Jesteśmy bardzo szczęśliwi

W czerwcu tego roku aktorka skończy 30 lat. Nie będzie wielkiej przesady w stwierdzeniu, że dziś ma świat w zasięgu ręki. Można być pewnym, że nie zmarnuje szansy, jaką dał jej los, a może prawdziwsze będzie stwierdzenie, że na swoje dziś zapracowała sobie sama. Tegoroczne wakacje też spędzi w pracy. Ale to zajęcie z gatunku "przyjemne z pożytecznym" - będzie pracować z mężem. - Jesteśmy bardzo szczęśliwi - deklaruje.
IJ

Życie na gorąco 11/2012

Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Joanna Kulig | Grzegorz Turnau
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy