Reklama

Mają problem wielkiej wagi

On zaczął, jej się spodobało i teraz wzajemnie się wspierają. Chcą stracić kilkanaście kilogramów.

Zamiast chlebka z masełkiem, twaróg zero procent tłuszczu. Zamiast karkówki z grilla, tuńczyk w sosie własnym i pierś kurczaka gotowana na parze. To tylko część drastycznych zmian, jakie z początkiem sierpnia wprowadziła w domowym jadłospisie Odeta Moro-Figurska (32).

Jak większość kobiet, dziennikarka uważa, że jej sylwetka powinna być bardziej wysmuklona. Dlatego właśnie postanowiła schudnąć. Wybór padł na bardzo ostatnio modną dietę wysokobiałkową. Od 2 sierpnia prezenterka "Kawy czy herbaty" przestrzega jej bardzo rygorystycznie.

Reklama

Podstawą jej menu są jajka, nabiał, białe mięso i ryby. Nimi zastępuje chleb, ziemniaki, kasze, makarony. Wysiłek się opłacił. Pani Odeta zrzuciła dwa kilogramy.

- Nie zamierzam na tym poprzestać. Żeby się dobrze poczuć, muszę w sumie schudnąć 8 kilo. A więc przede mną kolejne 6 - wyznaje nam. Wielkim entuzjastą diety bez węglowodanów jest także mąż prezenterki, Michal Figurski (37). Dietę zaczął stosować zresztą kilka dni wcześniej niż jego żona. Zagorzały fan wieczornych spotkań przy grillu w gronie najbliższych przyjaciół kompletnie zmienił więc swoje kulinarne nawyki. Deser zastąpił mu jogurt naturalny, a piwo - kefir do 1,5 proc. tłuszczu. Przyjaciele podziwiają jego samozaparcie, bo do tej pory zgubił 8 kilogramów. W planach ma jeszcze przynajmniej cztery.

Państwo Figurscy w sumie planują schudnąć 18 kilogramów. Byłaby to najhuczniej świętowana osiemnastka w ich życiu. Ale uczczona nie szampanem tylko... kubkiem mleka. Chudego.

AR

Świat i Ludzie 35/2010

Świat & Ludzie
Dowiedz się więcej na temat: Odeta Moro | odchudzanie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy