Reklama

Księżniczka ciągle szuka miłości

Po rozstaniu z Adamczykiem uciekła ze smutkami na plan filmowy.

Kiedy w styczniu Anna Czartoryska (27) odbierała w imieniu Piotra Adamczyka (39) TeleKamerę, nie przypuszczała, że niespełna trzy miesiące później nic już nie będzie jej łączyło z popularnym aktorem. Marzenia o wspaniałym ślubie i szczęśliwym życiu u boku Piotra w jednej chwili legły w gruzach.

To uczucie kosztowało ją naprawdę dużo

- W tej chwili najważniejsza jest dla mnie praca. Chcę grać, grać i jeszcze raz grać - mówiła tuż po rozstaniu z ukochanym. Nie chciała komentować trwającego ponad dwa lata związku z Adamczykiem ani powodów, które sprawiły, że z ich wspólnych planów nic nie wyszło. - Dzisiaj dużo łatwiej rezygnujemy z miłości, mamy łatwość zamykania jednego etapu i otwierania kolejnego - zwierzała się jednak w wywiadzie, dodając, że miłość to coś bardzo ulotnego, coś, co nie każdy człowiek potrafi dostrzec i przeżyć.

Reklama

- Anka była załamana, nie spodziewała się, że Adamczyk ją rzuci - mówi nam znajoma aktorki. - Myślała, że praca będzie najlepszym lekarstwem na zranione serce, ale tak bardzo chciała być kochana, że zaczęła po prostu szukać miłości na siłę - dodaje.

Niedługo po rozstaniu Anny i Piotra paparazzi przyłapali Czartoryską na randce z przystojnym cudzoziemcem, w prasie pojawiły się też zdjęcia aktorki z Kubą Wojewódzkim i spekulacje, że są parą. Ania poczuła wtedy, że fotoreporterzy nie dadzą jej spokoju.

Wyjazd na Mazury na plan "Życia nad rozlewiskiem" okazał się świetnym sposobem na ucieczkę od zainteresowania, jakie wzbudzała, i na odpoczynek. Praca z ludźmi, którzy ją lubią nie za to, że nazywa się Czartoryska, ale za to, że jest miłą, pogodną dziewczyną i dobrą aktorką, sprawiała jej przyjemność. Na planie serialu Anna zaprzyjaźniła się z grającym jej męża Krystianem Wieczorkiem (36).

- Spędzali razem każdą chwilę. Okazywali sobie mnóstwo czułości. Ania opierała głowę na ramieniu Krystiana, on obejmował ją i przytulał. To nie może być tylko przyjaźń! - opowiadał jednej z gazet członek ekipy. Wydawało się, że Anna i Krystian zwiążą się na dłużej. Niestety, zobowiązania zawodowe nie pozwoliły im na stworzenie takich relacji, o jakich marzyli, a ich uczucie nie okazało się na tyle silne, by zdecydowali się o nie walczyć. Ania wróciła do Warszawy, Krystian rozpoczął pracę w Krakowie...

Anna Czartoryska nigdy nie kryła, że miłość jest bardzo ważna w jej życiu, ale też powtarzała, że boi się, iż nie wszyscy mężczyźni z jej otoczenia mają wobec niej uczciwe zamiary. - Czasami mam wrażenie, że jestem postrzegana tylko jako dobra partia: ładna, wykształcona, ułożona i z dobrego domu - mówiła.

Porzuciła swoje szufladki

Kiedyś pani Anna zwierzyła się w jednym z wywiadów: - Kiedy udaje mi się wydostać z szufladki "księżniczka", wpadam w drugą: "narzeczona Piotra Adamczyka". Może w końcu kogoś zainteresuję ja sama?

Dzisiaj nie jest już narzeczoną. Na szczęście nie musi narzekać na brak zainteresowania ze strony producentów i reżyserów. Tylko w tym roku zagrała w trzech serialach, gra w Teatrze Roma w monodramie "Morfina". Osoba z jej otoczenia twierdzi, że ciężko pracuje, by nie myśleć o niepowodzeniach w życiu prywatnym. Zraniona odejściem Piotra Adamczyka, rozczarowana szybkim końcem związku z Krystianem Wieczorkiem, ale piękna, zdolna i młoda może być pewna, że w jej życiu pojawi się ktoś inny. Ktoś, z kim stworzy rodzinę a dodatkowo ten związek nie będzie medialną sensacją.

AS

Życie na gorąco 50/2011

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy