Reklama

Kiedy skończy się jej dramat?

Ziemista cera, podkrążone i opuchnięte oczy, szara czapka kryjąca włosy. Trudno rozpoznać w tej kobiecie Agnieszkę Kotulankę (58), gwiazdę, która jako Krystyna w "Klanie" przez lata przyciągała przed telewizory miliony widzów!

Ostatnie zdjęcia aktorki to najlepszy dowód na to, że coraz gorzej radzi sobie ona z codziennością. Odkąd rozstała się z telenowelą, co stało się w 2013 roku, zaszyła się w swoim mieszkaniu.

Problemy Agnieszki Kotulanki zaczęły się jednak dużo wcześniej, bo już w roku 2005, kiedy to rozstała się z ówczesnym partnerem, Pawłem Wawrzeckim (65). Długo nie była w stanie o nim zapomnieć. Mimo że przez wiele lat żyli w nieformalnym związku, ona wciąż rozpamiętywała tę miłość i cierpiała. Kiedy zmarła żona aktora, podjęli jeszcze jedną próbę, ale po kilku miesiącach rozstali się. Był to dla niej bardzo trudny czas.

Reklama

- Nie pogodziła się z tym. Ta miłość wciąż w niej głęboko tkwi. Nie potrafi otworzyć się na nowe uczucie - mówi osoba z otoczenia aktorki. Kiedy dzieci Agnieszki Kotulanki usamodzielniły się, została sama. Zamknęła się w sobie, przestała rozmawiać ze znajomymi, nie odbierała telefonów, coraz częściej zaglądała do kieliszka. Wkrótce doszło do tego, że przestała przychodzić na plan, stąd decyzja producentów "Klanu" o zakończeniu wątku Krystyny.

- Ona potrzebuje fachowej opieki - skwitował wtedy jej serialowy mąż, Tomasz Stockinger (60). Najbliżsi przyjaciele aktorki, zaniepokojeni jej stanem, szybko ruszyli z pomocą. Jednak ona odrzuciła pomocną dłoń.

Jak się dowiadujemy, przyjaciele artystki nie mają zamiaru zaprzestawać prób dotarcia do niej. Może za którymś razem się uda.

15/2015 Rewia

Rewia
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy