Reklama

Juror z przeszłością

W kolorowej prasie zaistniał już kilkanaście lat temu za sprawą swojego romansu z Edytą Górniak.

Przez lata był wyrocznią polskiej sceny muzycznej. Mówiło się, że jeśli jemu spodoba się jakaś piosenka, to na pewno będzie hitem. Teraz Robert Kozyra (43) zapragnął udowodnić całej Polsce, że zasługuje na miano łowcy talentów.

Został trzecim jurorem w najnowszej edycji programu "Mam talent". Tylko czy zdaje sobie sprawę, że tak naprawdę najostrzejszej ocenie poddany zostanie on sam?

Jedni są mu wdzięczni, inni go nienawidzą

Pochodzi z Koszalina. Studiował polonistykę na Uniwersytecie w Poznaniu. Przygodę z radiem rozpoczął w wieku 23 lat jako reporter w poznańskim Radiu "S". Jego talent docenił Andrzej Woyciechowski, założyciel Radia ZET. Robert miał zaledwie 26 lat, gdy został dyrektorem programowym tej stacji, a po śmierci jej założyciela awansował na stanowisko prezesa.

Reklama

O tym, jakim był szefem, krążyły legendy. Surowy, wymagający, nieuznający kompromisów. On sam mówi o sobie: perfekcjonista. Każdy dzień zaczynał i kończył słuchając radia. Sam selekcjonował wszystkie piosenki, które puszczano na antenie jego stacji. Dzięki temu kilku artystów jest mu dziś dozgonnie wdzięcznych, gdyż umożliwił im zaistnienie lub powrót na muzyczny rynek. Jednak jest też druga strona medalu. Wielu muzyków zarzuca mu, że nie puszczał ich piosenek.

Przy nim miała dwie próby samobójcze

Ciekawym wątkiem w życiorysie Roberta jest z pewnością romans z Edytą Górniak. To za jej sprawą szef radia zagościł na łamach kolorowych pism. Poznali się w 1997 roku w Londynie. Do studia, w którym gwiazda nagrywała swą pierwszą anglojęzyczną płytę, zaprosił go Wiktor Kubiak, wieloletni menedżer artystki. Potem we trójkę zjedli lunch. Edyta siedziała bardzo blisko Roberta i wyraźnie go uwodziła.

W czerwcu 1998 roku Robert zabrał Edytę na swoją ulubioną wyspę St. Barth's na Karaibach. Tam zrobili sobie romantyczną sesję zdjęciową, połączoną ze wspólnym wywiadem dla jednego z pism. Opowiadali o wielkim uczuciu i szczęściu we dwoje, ale ich życie prywatne wcale nie wyglądało tak kolorowo.

Ich blisko dwuletnia miłość od początku do końca była bardzo burzliwa. Piotr Krysiak w swojej książce "Edyta Górniak: Bez cenzury" twierdzi, że w tym czasie gwiazda miała dwie próby samobójcze. Według niego to Robert podjął decyzję o rozstaniu. Dłużej nie wytrzymał życia w toksycznym związku i pewnego dnia poprosił, by Edyta się wyprowadziła.

Po rozstaniu z gwiazdą był w kilku stałych związkach, ale rodziny nie założył. Skupił się na pracy i... kolekcjonowaniu wrogów. Największymi z nich są chyba Michał Wiśniewski, Doda, Kasia Klich i Natalia Lesz, o których Robert wypowiadał się niekorzystnie.

O czym sobie zamarzy, to w końcu dostaje

W 2009 roku Robert został zwolniony z radia. Od tej pory szuka pomysłu na siebie. Wystąpił gościnnie w serialu "Hotel 52", w "Czasie Honoru" zagrał hitlerowskiego zbrodniarza Ludwiga Fischera.

W zeszłym roku zamarzyła mu się posada jurora w jednym z rozrywkowych programów. Okazja nadarzyła się, kiedy Kuba Wojewódzki przeszedł z "Mam talent" do "X Factor". Co ciekawe, z nim też jest skłócony. Podobno Kuba żywi urazę do Roberta o to, że ten kiedyś nie zatrudnił go w radiu.

Castingi do nowej edycji "Mam talent" już ruszyły. Ponoć Robert stara się zaprzyjaźnić z Agnieszką Chylińską i Małgorzatą Foremniak, ale one na razie traktują go z rezerwą. Jak sobie poradził, zobaczymy już we wrześniu.

MH

Życie na gorąco 27/2011

Życie na gorąco
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy