Reklama

Jeszcze was zaskoczę!

Miłość Tomasza Stockingera do pięknej Ewy ma za sobą już kilka zakrętów.

To dopiero dla niej po wielu latach zdecydował się na rozwód. Wszyscy, którzy znali Tomasza Stockingera (56), podejrzewali że zrobi to dla Ewy Kuklińskiej, z którą łączył go nieformalny związek. Jednak kiedy jego syn Robert dorósł, on odszedł od żony, do Ewy, ale innej. To nie aktorka, ale atrakcyjna pani notariusz.

Aktor jest w niej do tego stopnia zakochany, że nie wyklucza ponownej przysięgi małżeńskiej. Niestety, jego wybranka długo prosiła, żeby zachować ich uczucie w tajemnicy. On nie chciał ukrywać kobiety, którą kocha, ale godził się na wszystkie jej warunki. Rozumiał, że miała na tyle skomplikowaną sytuację rodzinną, z chorobą w tle, że obnoszenie się z tą miłością zbyt wielu osobom zadałoby niepotrzebny ból. Piękna pani notariusz nie mogła pozwolić sobie na zbyt gwałtowne zmiany w swoim życiu. Potrzebowała czasu.

Reklama

Jednak życie w ukryciu okazały się dla niej nie do zniesienia. Odeszła od aktora. Dla nie to był koszmar. Był ciągle smutny, rozdrażniony, wręcz załamany. Wtedy stwierdził, że nie pozwoli umknąć szczęściu. Zrobił wszystko, żeby odzyskać względy ukochanej, lecz choć od czasu do czasu publicznie pokazywali się razem, nadal przede wszystkim zachowywali dyskrecję. Druga próba dla tego związku nadeszła wkrótce.

Aktor spowodował wypadek, będąc pod wpływem alkoholu i zbiegł z miejsca wypadku, narażając się na potępienie ze strony środowiska. Jego partnerka początkowo również była w szoku, tym bardziej, że wcześniej nie do końca zdawała sobie sprawę z różnych słabości aktora. Przecież mieszkając osobno, nie można poznać człowieka do końca. Pani Ewa znów zawahała się, przez dłuższą chwilę trzymała się z boku, potrzebując najwyraźniej czasu na ponowne przemyślenie swojej sytuacji. Jednak bilans wypadł na korzyść uczucia.

Kiedy okazało się, że pana Tomasza czekają problemy, murem stanęła przy nim, służąc swoją prawniczą wiedzą. Tamten trudny czas najwyraźniej umocnił ten związek. Już tak bardzo nie ukrywali się, choć ciągle unikali fotoreporterów. Na tegorocznym festiwalu Gwiazd w Międzyzdrojach, po raz pierwszy aktor widząc wycelowane w nich obiektywy, nie tylko nie zasłaniał się swoim zwyczajem ręką, ale przeciwnie, przytulał swoją Ewę mocniej, jakby chciał powiedzieć całemu światu: „To jest moja miłość. Jeszcze was zaskoczę!”. Czy w ślad za tym pójdą wkrótce konkretne czyny?

MP

Rewia 29/2011

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Tomasz Stockinger
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy