Reklama

Jej serce skradł przystojny Gruzin

Katarzyna Pakosińska już drugi raz tak straciła głowę…

Pewnych spraw nie da się ukryć. Wszyscy zauważyli, że z ostatniego wyjazdu do Gruzji Katarzyna Pakosińska (39) wróciła odmieniona. W domu, gdy odbiera telefon, coraz częściej wychodzi na balkon. Jej córeczka Maja (8) zastanawia się, z kim mamusia codziennie tak długo rozmawia z wypiekami na twarzy. A potem w ciągu dnia uśmiecha się, kiedy odczytuje SMS-y. Zdarza się, że w krótkich odstępach czasu jest ich kilkanaście.

– Znów jest zakochana. Od niedawna jej serce bije dla czarnookiego mężczyzny – zdradza Rewii przyjaciółka pani Katarzyny. Te długie rozmowy telefoniczne i grad SMS-ów to gorąca linia Warszawa-Tbilisi (stolica Gruzji). Kolejny miesiąc rachunki przychodzą więc wysokie!

Reklama

Tajemniczy mężczyzna o śniadej karnacji ma na imię Szota i jest gruzińskim dziennikarzem telewizyjnym. Poznali się cztery lata temu, gdy Katarzyna Pakosińska przygotowywała film dokumentalny Tańcząca Gruzja. Wtedy była jeszcze mężatką, więc ich relacje miały koleżeński charakter.

Gdy Szota dowiedział się, że pani Kasia się rozwiodła, postanowił sprawić jej niespodziankę – czekał na lotnisku w Tbilisi z bukietem pięknych kwiatów… A wydawało się, że w najbliższym czasie w życiu Katarzyny Pakosińskiej już nie będzie miejsca dla mężczyzny. Niedawno wyjeżdżała do Gruzji w nie najlepszym nastroju.

Rozstała się z Kabaretem Moralnego Niepokoju, w którym występowała od lat. Skończył się pewien etap w jej życiu. Od rozwodu z mężem przebywała właściwie wyłącznie w towarzystwie kobiet, takich jak ona, samotnie wychowujących dzieci.

Wyjazdy do ukochanej Gruzji, gdzie kupiła mieszkanie, miały być balsamem dla poranionej duszy. Pojechała tam odpocząć, i w spokoju przygotować się psychicznie do występów w Tańcu z gwiazdami. Miała być tydzień, ale pobyt przedłużył się do miesiąca. Przekonała się, że historia lubi się powtarzać.

Przed laty, w 1988 roku, będąc po raz pierwszy w Gruzji, zakochała się w chłopcu o imieniu Mamuka. 24 lata później znów znalazła się w Tbilisi. – Pojechała tam po miłość – zdradza jej przyjaciółka. – Ona potrafi czasem przewidzieć przyszłość. Tak było i tym razem.

Gruzińscy mężczyźni to twardy orzech do zgryzienia – niepodobni do Polaków, Niemców czy Włochów. Kiedy zdobywają kobietę, ich wybranka czuje się jak księżniczka i bywa, że myli jawę ze snem. Gdy jednak twierdza pada, zaczyna się rzeczywistość, w której pierwsze i ostatnie słowo należy do mężczyzny. Czy taki układ będzie odpowiadał pani Katarzynie?

JA

Rewia 43/2011

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Katarzyna Pakosińska | Gruzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy