Reklama

Jak feniks z popiołów

Musiała pokonać wiele trudności, żeby znaleźć swoje miejsce w życiu. Nie mogła liczyć na pomoc rodziców. Ale już nie ma o to żalu.

Nigdy nie miała łatwo. Nawet gdy Ilona Felicjańska (38) była jedną z popularniejszych polskich modelek, towarzyszył jej lęk, że pewnego dnia to wszystko się skończy. I niewiele brakowało, a przez alkohol tak właśnie by się stało.

Dziś walczy z alkoholizmem, zamierza spłacić wszystkie długi i obiecuje, że nigdy już nie upadnie. W walce o powrót do nowego życia wspierał ją mąż, przyjaciele. Ale pomocną rękę wyciągnęła również matka. – Bo stosunki między nimi bardzo się ociepliły – zdradza nam osoba z bliskiego otoczenia modelki.

Reklama

Trudno namówić Ilonę na opowieści z czasów dzieciństwa. – Źle to wspominam – wyjaśnia. Nic dziwnego. Miała 9 lat, kiedy ze wsi przeprowadziła się do Bełchatowa. Dzieci w szkole śmiały się z jej wady wymowy.

Z powodu wzrostu nazywały ją żyrafą. – Przezwiska skończyły się dopiero, gdy za namową mamy wzięłam udział w konkursie Miss Polonia – wspomina modelka. Ale gdy wybrano ją wicemiss i Ilona podjęła decyzję o przeprowadzce do Warszawy, mama jej nie pogratulowała. – Usłyszałam tylko, że na pewno wkrótce do niej wrócę – dodaje. Przyznaje, że ten „zimny chów” przez wiele lat był jej ciężarem.

Nigdy nie była przez mamę chwalona, więc jej samoocena była niska. – Nie wierzyłam, że mi się uda. Nie wiedziałam, jak się ubierać, wysławiać, a nawet jak posługiwać sztućcami. Przez wiele lat miałam o to do niej pretensje – opowiada modelka.

Pomogła jej psychoterapia i... miłość. – Pewien psycholog powiedział mi, że nasi rodzice byli najlepsi, jacy tylko mogli być. Dziś rozumiem, że nie potrafiła kochać mnie inaczej. Zresztą miała tylko 18 lat, gdy mnie urodziła – opowiada Ilona Felicjańska.

O ojcu nie mówi nic. – Po tym, jak odszedł od nich, nigdy nie chciała się z nim spotkać – mówi nam jej znajoma. Potem przez cale życie nie potrafiła zaufać mężczyznom. Jej obawy udało się pokonać starszemu o 17 lat biznesmanowi, Andrzejowi Rybkowskiemu (55). – To on pokazał mi, jak żyć. Gdy urodził się Maciek (10), a potem Adam (9), pomagał mi się nimi opiekować – mówi modelka. I choć nie obyło się bez kryzysów, a nawet złożenia dokumentów rozwodowych, nie rozstali się...

Dziś, gdy wszystko wydaje się być już wyprowadzone na prostą, może zrealizują swoje marzenie sprzed kilku lat? O córeczce? Zwłaszcza że mama Ilony robi teraz wszystko, żeby się zrehabilitować. Przynajmniej w roli babci...

E. S.

Na żywo 44/2011

Na żywo
Dowiedz się więcej na temat: Ilona Felicjańska
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy