Reklama

Dzieciństwo na walizkach

Ma opinię jednego z najsympatyczniejszych aktorów w Fabryce Snów. Wierny mąż, kochający ojciec i dziadek.

Zalety Toma Hanksa (54) można wyliczać bez końca. Ale za zwykle beztroskim uśmiechem słynnego Forresta Gumpa, kryją się gorzkie wspomnienia jego smutnego dzieciństwa...

Jego rodzice rozwiedli się, kiedy Tom miał 5 lat. Wychowywał go ojciec Amos, który opiekował się też jego starszym rodzeństwem: bratem Larrym i siostrą Sandrą. Przy matce Janet został najmłodszy braciszek Jim, którego widywali tylko w weekendy. – Przez lata zastanawiałem się, jak oni mogli nas rozdzielić... – mówi Tom. Amos miał jeszcze dwie kolejne żony, a Janet – trzech mężów. – Moje dzieciństwo nie było usłane płatkami róż – kwituje aktor. – Mój ojciec był kucharzem, jeździł z miasta do miasta w poszukiwaniu pracy. Przeprowadzaliśmy się wiele razy, często nie miałem czasu, by zabrać swoje zabawki...

Reklama

W rezultacie był samotnikiem, bo z nikim nie umiał się tak naprawdę zaprzyjaźnić. Kiedy był w szkole średniej, zafascynował się teatrem. Na scenie chorobliwie nieśmiały, niepewny siebie chłopak zmieniał się jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Tak odkrył swoją życiową pasję. Ale z błędów rodziców nie wyciągnął odpowiednich wniosków dla siebie.

Na początku kariery w Hollywood był żonaty z Samanthą Lewes. Mieli dwoje dzieci, syna Colina i córkę Elizabeth. Ale kiedy w 1985 r. na planie filmu „Ochotnicy” Tom poznał charyzmatyczną Ritę Wilson, zakochał się w niej od pierwszego wejrzenia. – Wiedziałem, że moje uczucie do Rity było szczere – opowiada aktor. – Ale nie byłem tak naiwny, by sądzić, że nikogo nie skrzywdzę swoim postępowaniem. Nie chciałem, by moje dzieci powtarzały moje dzieciństwo... Dlatego minęły 2 lata, zanim Tom zdecydował się złożyć pozew o rozwód.

W 1988 r. poślubił Ritę. Mają dwóch synów: Chestera (21) i Trumana (16). Dziś trudno znaleźć bardziej kochającą się parę w Hollywood. To przede wszystkim zasługa Toma, któremu udało się stworzyć wielką, patchworkową rodzinę, szczególnie po śmierci eksżony Samanthy w 2002 r.

Niedawno został dziadkiem, ma wnuczkę Olivię, która jest córką jego syna Colina. – Czyż życie nie jest jak pudełko czekoladek? – śmieje się Tom.

M. Finotello

Na żywo 26/2011

Na żywo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy