Reklama

Do szczęścia brak tylko jednego

Nie chce, by dzieci wychowywały się bez mamy. Pragnie mieć więcej czasu dla nich i dla siebie.

Ma dobre wspomnienia z dzieciństwa. Jednak Maria Seweryn (36) podkreśla, że było raczej niestandardowe. Bardzo tęskniła za rodzicami, którzy nie mieli dla niej dużo czasu.

- Dosyć szybko zrozumiałam, że mam inną sytuację niż koleżanki, których mamy odbierają je ze szkoły, gotują obiady, pomagają odrobić lekcje. Wiedziałam, że u mnie jest zupełnie inaczej, ale wcale nie oznaczało to, że źle - wspomina.

Dzisiaj, kiedy aktorka sama jest mamą dwóch córeczek, nie chciała dopuścić do tego, by i one żyły w ciągłej tęsknocie. Dlatego postanowiła kupić mieszkanie dokładnie naprzeciwko swojego miejsca pracy, Och-Teatru.

Reklama

- Zrobiłam to, by Lenę (13) i Jadzię (6) mieć bliżej siebie. Moje córki są wspaniałe i jak na swój wiek nad wyraz samodzielne. Potrafią się doskonale zorganizować. Same sobie radzą, nie mają z tym problemów. Są naprawdę odpowiedzialne. Starsza Lena jest dla młodszej Jadwigi wielkim autorytetem i w pewnym sensie wspólnie ją wychowujemy. Teraz, kiedy z pracy do domu mam dwa kroki, mogę spędzić z nimi trochę więcej czasu. Wiem, że dziewczynki bardzo mnie potrzebują - opowiada.

Kiedy trzy lata temu pani Maria postanowiła rozstać się z mężem, fotografem Robertem Jaworskim, nie miała pojęcia, jak ciężko jest żyć w pojedynkę. Sądziła, że ze wszystkim sobie poradzi. - Mańka jest twarda, świetnie zorganizowana, jest też wspaniałą mamą i szefową, ale... i ona czasami bywa wykończona - zdradza przyjaciółka aktorki.

Sama pani Maria przyznaje, że obowiązki czasem dają jej w kość: - Czasem czuję się zmęczona, bo pogodzenie pracy w teatrze z wychowywaniem dzieci i prowadzeniem domu graniczy z cudem.

Ale aktorka nie poddaje się. Jej znajomi twierdzą, że nowe mieszkanie oznacza także nowy etap w jej życiu, chęć budowania go na nowo. - Nie jestem typem samotnika. Dzisiaj wiem, że nie potrzebuję mężczyzny po to, żeby zarobił na nasze dzieci czy naprawił mój samochód. Z tym sobie radzę. Czasem tylko brak mi kogoś, na kim przez chwilę mogłabym się oprzeć i odetchnąć - wyznaje. Może więc w nowym miejscu pojawi się i ktoś taki?

IL

Świat i Ludzie 10/2011

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama