Reklama

Czuję się jak debiutantka

Przez 10 ostatnich lat próbowała wrócić do śpiewania. Wreszcie się udało!

Jej ostatnia płyta "Dziś są moje urodziny" ukazała się 10 lat temu. Słuchali jej wszyscy. Ale mimo sukcesu, u szczytu sławy Edyta Bartosiewicz (45) zamilkła. Zaszyła się w domu. Mówiono, że przeżywa rozstanie z mężem i ojcem swego syna, Leszkiem Kamińskim, znanym producentem muzycznym. Co prawda rozstali się w przyjaźni, ale wtedy po raz pierwszy coś w piosenkarce pękło.

Nie mogła się zebrać, by wrócić na scenę. Wydawało się, że wiosna 2006 roku coś zmieni. Ale wtedy wydarzyła się tragedia – nagle zmarł jej menadżer i przyjaciel Jacek Nowakowski. Od tamtej pory wszystko w niej się zmieniło. – Musiałam dojść do ładu ze sobą, miałam kryzys. Trudno rozumieć się z innymi, gdy człowiek nie rozumie sam siebie – mówi dziś.

Reklama

– Straciłam głos. Kiedy nagrywaliśmy singiel "Niewinność", poczułam, że nie mogę śpiewać. Nagrywałam go przez trzy miesiące, wierząc, że to chwilowa niedyspozycja. Potem przyszedł duet z Krzysztofem Krawczykiem. Tę piosenkę śpiewam chorym, matowym, nieswoim głosem, co jakiś dziennikarz wytknął mi w recenzji. Bardzo zabolało, ale miał rację. Przyjaciele twierdzili, że dużo pracowała, ale nowe kompozycje wciąż odrzucała, niezadowolona z efektów swej pracy. – Funkcjonowałam coraz gorzej. Były we mnie takie napięcia, że… naprawdę nie musisz być narkomanem czy alkoholikiem, żeby zrujnować sobie zdrowie. Moje ciało było zblokowane wskutek kumulowanych napięć emocjonalnych – opowiadała.

Dzisiaj piosenkarka twierdzi, że czuje się niemal jak debiutantka. Jej najnowsza piosenka "Witaj w moim świecie" pochodzi ze ścieżki dźwiękowej filmu "Kubuś i przyjaciele". To pierwsza piosenka z filmu Disneya napisana przez polskiego artystę, na zamówienie przez amerykńskich producentów. Mało tego, kompozycja ta będzie motywem przewodnim filmu w Europie. Jej różne wersje językowe zostaną zaśpiewane przez artystów z wielu krajów. Nowa animacja studia Disneya trafi do kin w całej Polsce 29 lipca 2011, a piosenka już doczekała się teledysku.

Nie ma wątpliwości, że Edyta jest w doskonałej formie, co sama zresztą przyznaje. – Zdrowiałam bardzo powoli. Marzyłam o zaznaniu chociażby roku spokoju, żeby poczuć, jak to jest. Teraz do tego dochodzę – wyznaje.

SG

Rewia 26/2011

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Edyta Bartosiewicz
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy