Czas ją uczy pokory...
Ostatnio nie ma dobrej passy. Wciąż poszerza się krąg osób, które mają do Kasi Cichopek (28) o coś pretensje.
Nawet projektant, który uszył dla aktorki kreację ślubną, dziś nie szczędzi jej ostrych słów. Skopiowanie sukienki jego autorstwa, którą miała na sobie w sylwestra, nazywa kradzieżą!
Ale to nic w porównaniu z tym, co dzieje się w zawodowym życiu aktorki. Dobra passa pani Kasi w Polsacie minęła, a to przecież status gwiazdy tej stacji generował jej najwyższe zarobki, choćby te z reklam. W Dwójce, która ją wykreowała, Katarzyna Cichopek już dawno, najpierw na własne życzenie, później z konieczności, coraz mniej się udzielała.
Teraz pozostanie jej tylko kilka dni zdjęciowych w miesiącu w serialu "M jak miłość", w którym w ramach oszczędności poobcinano stawki. Serial "Tancerze" - to już postanowione - z powodu niskiej oglądalności nie będzie dalej produkowany.
Biorąc pod uwagę fakt, że szkoły tańca państwa Hakielów nie są przepełnione i nie przynoszą oczekiwanych dochodów, a książka aktorki poświęcona macierzyństwu nie stała się dochodowym bestsellerem, małżonkowie będą musieli nieźle się nagłowić, skąd wziąć na wysokie raty kredytu zaciągniętego na ogromną posiadłość w Wilanowie.
Jedyną szansą jest autorski program pani Kasi "Sexi mama". Jednak i on stanął pod znakiem zapytania, kiedy do szefowej stacji dotarły skargi na aktorkę, której podobno "woda sodowa uderzyła do głowy". Ponoć kręcenie z nią programu dla wielu pracujących przy nim ludzi stało się koszmarem.
Pani Kasia dostała sygnał ostrzegawczy. Obiecała, że nie będzie kaprysić i dostosuje się do terminów reszty zespołu. Zrozumiała, że zbyt wiele ma do stracenia...
AK
Rewia 5/2011