Reklama

Bitwa na głosy... z przeszłości

Nie lubi wracać do rodzinnego Opola i domu. Ma szansę to zmienić. Tylko czy zechce spróbować?

Gdy dostała propozycję poprowadzenia opolskiej grupy w kolejnym programie "Bitwa na głosy", w pierwszej chwili była wniebowzięta, bo dla każdego artysty to fascynujące wyzwanie. Jednak bardzo szybko Edyta Górniak (39) posmutniała, ponieważ wcale nie ma dobrych wspomnień związanych z Opolem. I właśnie dlatego udział gwiazdy w tym programie stoi pod wielkim znakiem zapytania.

Nie jest tajemnicą, że pani Edyta po każdym występie czy koncercie w Opolu jak najszybciej opuszcza rodzinne miasto. Nigdy nie zostaje, aby nacieszyć się miejscem, w którym się wychowywała, spotkać się ze znajomymi, powspominać dawne czasy. Wprawdzie swoje pierwsze lata spędziła w Ziębicach, ale kiedy miała 6 lat przeniosła się z rodzicami do Opola.

Reklama

Ojciec Jan Górniak (†45) grał i śpiewał na wiejskich weselach i od najmłodszych lat edukował Edytę muzycznie. Nawet kupił córce elektryczne organy. W domu nigdy się nie przelewało, ale rodzice gwiazdy starali się, by jej niczego nie brakowało.

Gdy Edyta Górniak poszła do szkoły, tata zapisał ją do ogniska muzycznego. Była zachwycona. Jednak... wkrótce domowa sielanka zaczęła się psuć. W końcu pan Jan postanowił odejść od rodziny. Dla małej Edyty to był cios w samo serce. Za wszelką cenę próbowała zatrzymać ukochanego tatę. Na próżno.

Wkrótce jej mama związała się z innym mężczyzną, a na świecie pojawiła się przyrodnia siostra gwiazdy. Były to dla niej trudne chwile, szczególnie, że z ukochanym ojcem nie miała kontaktu, a z ojczymem nie mogła się porozumieć i nigdy do końca go nie zaakceptowała. To dlatego chciała jak najszybciej opuścić dom rodzinny.

Tak też się stało i od tego czasu właściwie się w nim nie pojawiała. Częściej to mama odwiedzała ją w Warszawie. Ona nigdy nie chciała wracać do przeszłości. Gdy 6 lat temu zmarł jej tata, pojechała na jego pogrzeb i żałowała, że nie spotkała się z nim wcześniej. Zapowiedziała, że już nie popełni takiego błędu!

Teraz ma szansę wrócić do Opola i przegnać precz złe wspomnienia. Przełamać się, usiąść z mamą przy jednym stole i wreszcie porozmawiać. Nie można całe życie uciekać przed przeszłością...

PK

Świat i Ludzie 45/2011

Świat & Ludzie
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy