Reklama

Będzie ostro walczyć o swoje

Jest świadoma, że wszystko musi zaczynać od początku. Na szczęście otacza ją krąg życzliwych ludzi, a widzowie coraz wyraźniej okazują jej swoją sympatię.

Kobiety zdecydowanie wolą obchodzić imieniny. Z jakiego powodu? Chyba nie trzeba tego tłumaczyć. O pewnych rocznicach niestety się nie zapomina. Zwłaszcza okrągłych. I tak zapewne było w przypadku Weroniki Marczuk, byłej żony Cezarego Pazury (48).

28 października skończyła 40 lat. – Przede mną mozolny proces składania siebie i życia od nowa – mówiła w jednym z wywiadów. W pełni świadoma, że jej życie legło w gruzach, kiedy przed dwoma laty, podejrzana o przyjęcie korzyści majątkowej, została zatrzymana przez funkcjonariuszy CBA. I chociaż na początku tego roku oczyszczono ją z zarzutów, a sprawę umorzono, cień pozostał.

Reklama

Decyzja o występach w Tańcu z gwiazdami była odważna. Nie chodziło o umiejętności. Weronika ma taniec we krwi. Dodatkową gwarancję wysokiej jakości występów na antenie TVN dawała obecność w parze Jana Klimenta (32) – wyśmienitego tancerza z kraju naszych południowych sąsiadów. – Weronice nie chodzi o wygranie rywalizacji. Wie, że konkurencja jest bardzo duża, a oceny, jak w tego typu konkursach, dyskusyjne – mówi osoba z ekipy realizującej Taniec z gwiazdami.

Udział w tym programie to miał być sprawdzian, czy telewidzowie na nowo zaakceptują ją w telewizji. Cieszyła się więc, jak mała dziewczynka, kiedy w ostatnim odcinku, mimo upadku, zdecydowali w głosowaniu SMS-owym o jej pozostaniu w programie.

Weronika Marczuk jeden raz tylko straciła humor w Tańcu z gwiazdami, kiedy chwilę po kolejnym udanym występie na parkiecie dowiedziała się, że człowiek, który dwa lata temu zniszczył jej karierę, został posłem! – Załamała się, ponieważ przez najbliższe cztery lata agent Tomek jako parlamentarzysta będzie nietykalny, a ona przecież zamierzała pozwać go do sądu – twierdzi osoba ze stacji TVN. Weronika nie chciała jednak oficjalnie komentować tego faktu.

Historia ich znajomości, która mogła zakończyć się dla celebrytki wieloletnim pobytem w więzieniu ma, jak się okazuje, dwie różne wersje. Jedną opowiedział Tomasz Kaczmarek w książce Piotra Krzysiaka Agent Tomek. Spowiedź, drugą przybliżyła sama Weronika w swojej publikacji Chcę być jak agent.

Dziś nie będzie przesadą stwierdzenie, że Weronika Marczuk musi zaczynać wszystko od początku. I pewnie szybko chciałaby powiedzieć, że w jej życiu wszystko zaczęło się znów układać. Na dobry początek spróbowała swoich sił w Tańcu z gwiazdami. Mówi się, że jej powrót do programu You Can Dance. Po prostu tańcz, w którym była jurorką przez cztery edycje, to kwestia czasu.

Ale Weronika nie musi kurczowo trzymać się kariery w mediach. Jest świetnie wykształconą kobietą, którą otacza krąg życzliwych i wpływowych znajomych. Na polu zawodowym powinno się więc wszystko jej ułożyć. A w sprawach dla kobiety najistotniejszych? Nie zrezygnowała z marzeń. – Wyobrażam sobie rodzinny dom, dzieciaki. Przewijam w myślach film, w którym chciałabym się znaleźć – zwierzała się niedawno…

KT

Rewia 43/2011

Rewia
Dowiedz się więcej na temat: Weronika Marczuk
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy