Reklama

Agata Kulesza: Triumf wieku dojrzałego

Rzadkie połączenie – talent, skromność i pokora. Ona to ma.

Długo czekała na swoją szansę, ale jak ją otrzymała ("Moje pieczone kurczaki" Iwony Siekierzyńskiej), potrafiła zrobić z niej dobry użytek. Prawdziwym jednak przełomem w jej karierze okazał się film "Róża" Wojciecha Smarzowskiego. Od tego momentu Agata Kulesza (42) niemal nie schodziła z planu: "Ki", "Sala samobójców", "Dzień kobiet", "Miłość", "Drogówka", "Ida"...

Jury naprawiło ubiegłoroczne niedopatrzenie

Właśnie za rolę Wandy Gruz w "Idzie" Pawła Pawlikowskiego na tegorocznym festiwalu filmowym w Gdyni uznano ją za najlepszą aktorkę. W kuluarach żartowano, że jury się zrehabilitowało, bo już w zeszłym roku powinna otrzymać tę nagrodę za przejmującą rolę Róży w obrazie Smarzowskiego.

Reklama

Na gali rozdania nagród była wielką nieobecną. Z Teatrem Ateneum i spektaklem "Merylin Mongoł" grała w USA. Podczas typowych dla takiej imprezy rozmów kuluarowych jedna z producentek mówiła tak: - Marzy mi się, by pojawiła się dziewczyna na miarę Kuleszy. Byłam kiedyś na przeglądzie teatrów studenckich. Zobaczyłam dziesiątki aktorek. Zapamiętałam tylko jedną - to była Agata. Potem na długo zginęła. Nie rozumiem, dlaczego. Na szczęście nie przepadła.

Powszechną popularność przyniósł jej "Taniec z Gwiazdami". W VIII edycji zwyciężyła wraz z partnerem Stefano Terrazzino. I tu pokazała klasę. Nagrodę (Porsche 987 Boxster) przeznaczyła na cele charytatywne (samochód sprzedano za ponad 255 tysięcy złotych). Ku rozpaczy innych, że też będą w przyszłości zmuszeni pójść w jej ślady. Dotychczas nie znalazła naśladowców.

To zdecydowanie nie była moja bajka

Po programie była na ustach wszystkich. Nigdy wcześniej nie udzieliła tylu wywiadów, nie miała tylu sesji fotograficznych, nie była zapraszana na wszystkie możliwe imprezy i bankiety. Nie zwariowała. Nie dostała zawrotu głowy.

- To zdecydowanie nie jest moja bajka - mówiła. - Im bardziej byłam, tym bardziej chciałam uciec. Owszem, zawsze chciałam zobaczyć, jak to jest. I gdy sama stałam się popularna, odetchnęłam z ulgą: bo to nie jest to, czego w tym zawodzie szukałam.

Do dziś uważa: bardzo dobrze się stało, że tzw. sukces zdarzył się, gdy była już kobietą dojrzałą. Bo gdyby był jej udziałem tuż po szkole teatralnej, może nie byłoby dziś takiej Agaty Kuleszy, jaką dziś cenimy i szanujemy?

Sama mówi tak: - Kto wie, czy nie byłabym dziś kompletnie pustą lalą, która zagubiła się w życiu? Przyjaciele, którzy dobrze ją znają, twierdzą, że to niemożliwe.

Pochodzi ze Szczecina. Ma siostrę. - Rodzice dali nam szczęśliwy, normalny dom. Do wszystkiego doszli swoją pracą. Nauczyli nas, że w życiu ważna jest prawda - mówi. O tym, że mogłaby zostać aktorką, pomyślała w drugiej klasie liceum. Wcześniej nigdy nie recytowała nawet wierszy na akademiach. Ale lubiła tańczyć i śpiewać.

Z przyjaciółką Katarzyną Nosowską bawiła się w festiwal piosenki w Opolu. Do szkoły teatralnej dostała się za pierwszym razem. Gdy wywieszono listę przyjętych, rozpłakała się. Oprócz niewątpliwego sukcesu zawodowego, jaki odniosła, udało jej się spotkać odpowiedniego mężczyznę. Jej mężem jest operator filmowy Marcin Figurski.

- Miałam szczęście, że spotkałam Marcina. Pięknie jest być z kimś dlatego, że się tego pragnie, a nie dlatego, że się jest uzależnionym od partnera - mówi. Razem wychowują 16-letnią dziś córkę Mariannę.

Tym razem gra kobietę pogodną!

Przyjaciele śmieją się, że Agata Kulesza jest dziś jedną z trzech w Polsce aktorek, która będzie miała pracę zawsze. Bo nie zamierza korygować urody i do końca życia mieć 30 lat. Sama się śmieje i żartuje: - Czasem mówię do koleżanek: róbcie, róbcie operacje. Będziecie klepały biedę na starość, bo wszystkie pomarszczone babcie zagram ja!

Właśnie jest na planie kolejnego filmu: "Pani z przedszkola" Marcina Krzyształowicza. Gra matkę głównego bohatera. - Dotychczas pisany był mi smutek. Tym razem jestem pogodną kobietą. Nie wiem, czy mi się uda. - śmieje się aktorka.

EP


Życie na gorąco
Dowiedz się więcej na temat: Agata Kulesza
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy