"Amore mio" mówię codziennie
Choć mogłaby zawrócić w głowie niejednemu mężczyźnie, dla niej liczą się tylko mąż i dzieci. W czym tkwi sekret ich udanego związku?
Jedna z najseksowniejszych aktorek kończy w tym roku 48 lat. Upływający czas wcale jej nie przeraża, wręcz przeciwnie - wydaje się, że działa na jej korzyść. - Uroda może być problemem, jeśli kobieta jest głupia. Ale nie wtedy, gdy wie, jak jej używać. Dziś czuję się we własnej skórze lepiej, niż gdy miałam 20 lat - mówi włoska gwiazda kina. I nie są to puste słowa.
- Jestem pewna siebie, lepiej sobie radzę z problemami. Akceptuję siebie taką, jaką jestem, i wiem, że doskonałość nie istnieje... I nie ukrywa, że wreszcie czuje się spełniona jako żona, matka i aktorka.
Trudno uwierzyć, że tak atrakcyjna kobieta jak Monica była kiedyś nieszczęśliwa. A jednak... Dwukrotnie źle ulokowała uczucia. Po rozwodzie z fotografem Claudio Bassą związała się z aktorem Nicolą Farronem, a w 1996 r., po wspólnym występie w filmie "Apartament", z francuskim aktorem Vincentem Casselem.- Na początku wydawał mi się pretensjonalny i zarozumiały. To nie była miłość od pierwszego wejrzenia - wspomina. Pierwsze dziecko, córkę Devę, urodziła mając prawie 40 lat, drugą, Leonię, 6 lat później.
Niedawno Bellucci przyznała, jak traumatycznym przeżyciem była dla niej druga ciąża i rozwiązanie. Uznawana za symbol seksu aktorka nie była w stanie zaakceptować zmian, jakie zaszły w jej ciele. Nie wychodziła z domu, bo wstydziła się komukolwiek pokazać. Nie umiała sobie poradzić z kompleksami.
- W domu chodziłam w wytartych spodniach, z kołtunem na głowie - wyznaje. Bała się, że nie wróci do formy. Z depresji poporodowej pomógł jej wydostać się mąż.
- Vincent jest świetnym ojcem. Zawsze jest przy nas - mówi gwiazda. A nie jest to proste, bo para, mając dużo pracy i kilka domów, stale jest w rozjazdach.
Ona ma typowo włoski temperament, on jest spokojny, zrównoważony. - Różnimy się pod każdym względem, mamy innych przyjaciół, lubimy inne miejsca- mówi Monica. Ona nie mogłaby żyć bez Włoch, on uwielbia Brazylię.Na szczęście Monica jest bardzo tolerancyjna. Zna męża na tyle, że nie oczekuje od niego wierności. Uważa, że gdy przebywa z dala od niej, mogą mu się zdarzyć różne przygody. Dużo ważniejsze niż wierność są dla niej lojalność i szacunek. Tak też stara się wychowywać córki, nie narzucać im swojej woli, liczyć się z ich zdaniem.
- To doskonały czas na macierzyństwo - dodaje. - Mogę siedzieć z dziewczynkami w domu bez poczucia, że coś tracę. Nie chcę już stawiać pracy na pierwszym miejscu... Nie znaczy to, że Monica zamierza zrezygnować z aktorstwa. Wie, że czegoś by jej brakowało. Zamiast odrzucać propozycje, woli zabrać córki na plan.
Niedawno odbyła się premiera jej nowego filmu, francuskiej komedii, a teraz możemy ją oglądać w polskiej telewizji w reklamie Cisowianki Perlage. To tylko potwierdza, że wciąż jest w świetnej formie. Czy to kwestia genów, czy tego, że jest szczęśliwa?
Jej ulubionym słowem jest "amore". - Wypowiadam je przynajmniej dwa tysiące razy dziennie. Mówię tak do dzieci, do męża, wszystkich dokoła nazywam: "Amore mio".
Iza Kraft