Reklama

Organizm człowieka w toku ewolucji zmieniał się i dążył do doskonałości. Czy jednak ją osiągnął?

Od ponad dwustu tysięcy lat człowiek zasiedla naszą planetę. Na przestrzeni tych lat jego ciało zmieniało się, ewoluowało i przystosowywało do panujących warunków. My, ludzie, lubimy myśleć o sobie jako o wysoce rozwiniętych istotach. Skoro jednak jesteśmy najdoskonalszym wytworem ewolucji, to dlaczego nasze kolana są tak wadliwe? Dlaczego tak często się przeziębiamy? Dlaczego przeważająca część naszego genomu niczemu nie służy? Czy naprawdę musimy oddychać i przełykać tą samą cienką rurką? Mamy niepotrzebne kości i mięśnie, rozczarowujące zmysły oraz stawy, które nie do końca utrzymują nas w postawie wyprostowanej. Jak się okazuje, nasze niedoskonałości są niezwykle ciekawe i pouczające. Przyglądając się defektom, możemy wejrzeć w naszą przeszłość. Organizm człowieka w toku ewolucji był poddawany katuszom. Zmieniał się i dążył do doskonałości. Czy jednak ją osiągnął?

Od ponad dwustu tysięcy lat człowiek zasiedla naszą planetę. Na przestrzeni tych lat jego ciało zmieniało się, ewoluowało i przystosowywało do panujących warunków. My, ludzie, lubimy myśleć o sobie jako o wysoce rozwiniętych istotach. Skoro jednak jesteśmy najdoskonalszym wytworem ewolucji, to dlaczego nasze kolana są tak wadliwe? Dlaczego tak często się przeziębiamy? Dlaczego przeważająca część naszego genomu niczemu nie służy? Czy naprawdę musimy oddychać i przełykać tą samą cienką rurką? Mamy niepotrzebne kości i mięśnie, rozczarowujące zmysły oraz stawy, które nie do końca utrzymują nas w postawie wyprostowanej. Jak się okazuje, nasze niedoskonałości są niezwykle ciekawe i pouczające. Przyglądając się defektom, możemy wejrzeć w naszą przeszłość. Organizm człowieka w toku ewolucji był poddawany katuszom. Zmieniał się i dążył do doskonałości. Czy jednak ją osiągnął?

Mamy siatkówkę oka skierowaną do tyłu, zupełnie niepotrzebne pozostałości po ogonie i zdecydowanie zbyt dużo kości w nadgarstkach. Musimy dbać, by nasza dieta dostarczała nam witamin i składników odżywczych, które inne zwierzęta potrafią wytwarzać na własne potrzeby. Jesteśmy kiepsko wyposażeni do życia w obecnym klimacie. Nasz genom pełen jest genów, które nie działają, chromosomów, które się psują, oraz trucheł wirusów. Niedoskonałe ludzkie kolano jest efektem zmiany, jaka zaszła, gdy nasi przodkowie stopniowo stawali się istotami dwunożnymi i przyjmowali wyprostowaną postawę ciała.

Reklama

W drodze do komórki

Męska komórka rozrodcza, czyli plemnik musi przepłynąć odległość około 17,5 cm, jaka dzieli go od komórki jajowej. Plemnik ma 55 mikrometrów długości. To tak, jakby człowiek musiał przebiec ponad 30 km. Podróż z pochwy do jajowodu zajmuje znacznie dłużej niż 45 minut, dlatego że plemniki tracą mnóstwo czasu na pływanie w kółko w przypadkowych kierunkach. Dodatkowym utrudnieniem jest fakt, że plemniki nie potrafią skręcać w lewo. Większość z nich wykonuje wicią prawoskrętne spirale. Rotacja ta popycha je do przodu i w prawo. Dobrnięcie do komórki jajowej może zająć im nawet trzy dni. Bardzo niewiele z ponad stu milionów plemników zawartych w nasieniu podczas jednego wytrysku dociera w okolice komórki jajowej. Jest to jedna z przyczyn, dla których mężczyźni produkują plemniki w takich ilościach. Potrzeba ich jednorazowo około stu milionów, by chociaż jeden miał szansę osiągnąć cel.

Bolesna szyja

Uciekający nerw to tylko jedno z partactw związanych z ludzką szyją. Nathan H. Lents w swojej książce Człowiek i błędy ewolucji. Niepotrzebne kości, zepsute geny i inne niedoskonałości ludzkiego ciała (Dom Wydawniczy REBIS) zauważa, że cała szyja jest małą katastrofą. Przede wszystkim jest słabo chroniona. Mózg ukryty jest pod czaszką. Serce i płuca chronione są wytrzymałą strukturą, jaką jest klatka piersiowa zbudowana z mostka i żeber. Ewolucja nie zapewniła jednak dostatecznej ochrony układowi krążenia ani układowi oddechowemu, ważnym strukturom, które łączą wszystkie narządy w obrębie organizmu.

Kolejna wada szyi polega na tym, że przebiega nią jeden kanał, wspólny dla układu pokarmowego oraz oddechowego. Przez gardło przechodzi zatem zarówno jedzenie, jak i powietrze. Powietrze przechodzi przez tchawicę, po czym rozdziela się na wiele gałęzi w płucach. Największym zagrożeniem nie jest zaduszenie, lecz zadławienie. Co roku blisko pięć tysięcy Amerykanów śmiertelnie dławi się jedzeniem. Gdyby ludzkie ciało miało odrębne kanały na powietrze i pożywienie, nigdy by do tego nie doszło.

Teraz widzę niewyraźnie

Ludzkie oko jest dobrym przykładem działania ewolucji, która potrafi stworzyć niezgrabny projekt, pozostający jednakowoż sprawnie działającą strukturą anatomiczną. Oko to prawdziwy cud, lecz gdyby projektowane było od zera, trudno sobie wyobrazić, by wyglądało tak jak obecnie. We wnętrzu ludzkiego oka odnajdujemy zapis powolnego, stopniowego rozwoju zmysłu wzroku u zwierząt.

Zanim przejdziemy do zagadkowej budowy anatomicznej oka, wyjaśnijmy jedno: ludzkie oko jest obciążone wieloma problemami funkcjonalnymi. Na przykład wiele osób czytających tę książkę może poznawać jej treść wyłącznie dzięki pomocy współczesnej techniki. W Stanach Zjednoczonych i w Europie około 30-40% populacji1 cierpi na miopię (krótkowzroczność) i potrzebuje okularów lub soczewek kontaktowych. Bez nich ich oczy nie łapią ostrości i nie rozpoznają rzeczy oddalonych więcej niż parę metrów. W krajach azjatyckich odsetek występowania krótkowzroczności wzrasta do ponad 70% populacji. Miopii nie powodują urazy, jest wadą konstrukcyjną: gałka oczna jest zwyczajnie zbyt długa. Promienie świetlne wpadające do oka ogniskowane są w jego tylnej części; nim dotrą do siatkówki, znów ulegają rozproszeniu i obraz staje się nieostry.

Ludzki wzrok jest jeszcze bardziej godny politowania, jeśli porównamy go z doskonałym widzeniem ptaków, szczególnie drapieżnych, jak orły czy kondory. Ich ostrość widzenia z daleka zawstydzi każde, nawet najlepsze ludzkie oczy. Wiele ptaków widzi także w znacznie szerszym spektrum długości fal, obejmującym ultrafiolet. Ptaki migrujące wykrywają biegun północny i południowy za pomocą oczu2. Niektóre ptaki dosłownie widzą pole magnetyczne Ziemi. Ptaki mają dodatkową, półprzezroczystą powiekę (tzw. migotka), która pozwala im przez dłuższy czas patrzeć wprost w słońce bez uszkodzenia siatkówki. Dla człowieka taka próba skończyłaby się najpewniej trwałą ślepotą.

A mowa tylko o ludzkim widzeniu za dnia. Nocne widzenie człowieka jest co najwyżej takie sobie, a w przypadku niektórych z nas - bardzo słabe. Porównajmy je ze wzrokiem kotów, które doskonale widzą w nocy. Kocie oczy są tak czułe, że potrafią wykryć pojedynczy foton w kompletnych ciemnościach (dla porównania w małym jasno oświetlonym pomieszczeniu w każdym momencie krąży około stu miliardów fotonów). Niektóre fotoreceptory w komórkach ludzkiej siatkówki ewidentnie mają zdolność reagowania na pojedyncze fotony, nie są jednak w stanie się przebić przez obecne w oku sygnały tła, co sprawia, że ludzie są funkcjonalnie niezdolni do wykrycia pojedynczego fotonu. Do świadomego odebrania najsłabszego rozbłysku światła człowiek potrzebuje 5-10 fotonów dostarczonych w szybkiej sekwencji3. Co więcej, ostrość widzenia i rozdzielczość obrazu przy słabym świetle stoją u ludzi na znacznie niższym poziomie niż u kotów, psów, ptaków i wielu innych zwierząt. Być może widzimy więcej kolorów niż psy, lecz one z kolei widzą w nocy wyraźniej.

Co ciekawe, siatkówka u głowonogów - ośmiornic i kałamarnic - nie jest wywinięta na lewą stronę. Oczy głowonogów i kręgowców, choć są uderzająco podobne, ewoluowały niezależnie od siebie. Natura "wynalazła" przypominające aparat fotograficzny oko przynajmniej dwukrotnie, raz u kręgowców i raz u głowonogów (owady, pajęczaki i skorupiaki mają oczy zupełnie innego typu). W trakcie ewolucji oka u głowonogów siatkówka ukształtowała się bardziej logicznie, z fotoreceptorami skierowanymi w stronę światła. Kręgowce nie miały tyle szczęścia i wciąż borykamy się z konsekwencjami tego ewolucyjnego przypadku; większość okulistów zgadza się z tezą, że wskutek odwrotnego ułożenia siatkówki jej odwarstwienie jest powszechniejsze u kręgowców niż u głowonogów.

Być może zbytnią zachłannością byłoby żądać wzroku sokoła, lecz czyż nie zasługujemy przynajmniej na oczy ośmiornicy?

Czy sięgniemy po nieśmiertelność?

Ewolucja wciąż działa. Od początku istnienia ludzkość ma obsesję na punkcie śmierci i możliwości jej powstrzymania lub odłożenia w czasie. Medycyna, podobnie jak inne dziedziny nauki, skupia się na przedłużaniu życia. Naukowcy każdego dnia pracują nad odkryciem mechanizmów odpowiadających za starzenie się komórek. Oczywiście jest to proces o wiele bardziej skomplikowany, niż nam się wydaje, mimo to pojawiają się nowe strategie przedłużania życia. Nauka porzuciła koncepcję, że uszkodzenia na poziomie komórkowym mogą naprawić lekarze. Naukowcy znajdują komórki macierzyste we wszystkich badanych tkankach. Okazuje się, że organizm ma większe zdolności do samoregeneracji, niż wcześniej sądzono. Komórki macierzyste są jednym ze sposobów, na jaki biomedycy i biotechnologowie starają się wydłużyć ludzkie życie. Jeśli uda im się ustalić, jak je ulepszyć, by nie przegrywały z uszkodzeniami na poziomie komórkowym, nasze szanse na znacznie dłuższe życie wzrosną.

Więcej ciekawostek na temat błędów w ewolucji człowieka znaleźć można w wydanej nakładem Domu Wydawniczego REBIS książce Człowiek i błędy ewolucji. Niepotrzebne kości, zepsute geny i inne niedoskonałości ludzkiego ciała. To atrakcyjnie opowiedziana, pouczająca historia niekonwencjonalnego bilansu kosztów sukcesu człowieka jako gatunku.

Profesor biologii Nathan H. Lents wyjaśnia, że historia naszej ewolucji to nic innego jak jeden wielki zbiór pomyłek - a każda kolejna jest bardziej niezręczna, czasem wręcz bezlitosna. Organizm ludzki jest niezwykłą mozaiką kompromisów. Zarazem jednak świadczy to o naszej wielkości, gdyż - jak pokazuje badacz - mając tak wiele wad konstrukcyjnych, stajemy się mistrzami w ich obchodzeniu.

Książkę Człowiek i błędy ewolucji możesz kupić TUTAJ

.
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy