Niewielu uznanych pisarzy jest tak twórczych jak Joyce Carol Oates
Podczas swojej trwającej już od ponad pół wieku kariery literackiej opublikowała przeszło 100 książek. Tak zazwyczaj rozpoczyna się rozmowę o jej twórczości.
Czasem dziennikarze skupiają się również na jej kontrowersyjnych wpisach z Twittera. W tej całej gadaninie o liczbie powieści, opowiadań oraz tweetów, nierzadko zapominamy o najważniejszym - Oates jest niesamowicie utalentowaną pisarką, która mocno angażuje się w najważniejsze tematy współczesnej Ameryki: pisze o wszystkim, co sprawia, że obecne czasy są zarówno ekscytujące, jak i przerażające.
Jej najnowsza powieść O człowieku, który stracił cień, jest poświęcona zapominaniu. To historia o charyzmatycznym Elihu Hoopesie, cierpiącym na amnezję, którego pamięć została uszkodzona w wyniku zapalenia mózgu. Choć powieść skupia się na Elim, jego amnezji i zatrważającym obrazie, od którego nie może się uwolnić -unoszącego się tuż pod powierzchnią strumienia ciała dziewczynki - tak naprawdę jest historią o Margot Sharpe. To neuropsycholożka, która wkracza w życie Eliego jako studentka, ale z czasem nawiązuje z nim coraz bardziej skomplikowaną relację. Powieść mierzy się ze złożonością procesu zapamiętywania i różnymi sposobami, na jakie pamięć konstruuje nasze emocje, etykę oraz tożsamość. W końcu to pamięć pozwala rozpoznać, skąd i dokąd zmierzamy.
Powieść O człowieku, który stracił cień to nie tylko fascynujący portret dwojga głównych bohaterów, Margot i Eliego, ale też analiza pamięci jako fundamentu, na którym zbudowana jest nasza osobowość, nasza tożsamość.
Interesuje mnie, jak wybiórcze wspomnienia kształtują naszą osobowość. Wiele zapominamy, to zupełnie normalne i naturalne. To, co zapamiętujemy, może się układać w określoną formę. Tak jak film, który ma pewną tonację wynikającą z oświetlenia, muzyki, dźwięku - tak wspomnienia u jednych ludzi mają naturalny odcień melancholii, u innych znów - bardziej optymistyczny pogodny. Wszyscy znamy ludzi, którzy są do wszystkiego pozytywnie nastawieni, i innych, poranionych, którzy wciąż się skarżą, oglądając się wstecz. Kwestia osobowości fascynuje mnie najbardziej - jak bardzo wszyscy jesteśmy różni, a mimo to pod wieloma względami tak do siebie podobni.
W jaki sposób działanie pamięci wpłynęło tę książkę pod względem strukturalnym i estetycznym?
Powieść jest skonstruowana jak notatki osoby z amnezją. Neuropsycholożka także prowadzi notatki, które są częścią powieści. Znajdujemy się we wspomnieniach oraz w wyobraźni Eliego - widzimy to, co zapamiętał sprzed amnezji, widzimy, jak prześladuje go własna przeszłość. To prawda o wielu ludziach. Są w życiu brzemienne w skutki zdarzenia, które wciąż powracają w myślach, nie dają spokoju. Eliego dręczy coś, co wydarzyło się, kiedy był mały, zbyt mały, by to zrozumieć. Próbuje poradzić sobie z tym wspomnieniem za pomocą sztuki - wciąż rysuje i szkicuje węglem.
Czy pomiędzy dochodzeniem do zrozumienia poprzez sztukę i poprzez naukę istnieją jakieś podobieństwa? Napisałaś: "Margot zawsze zadaje pytania, na które nie ma gotowych odpowiedzi. Być naukowcem, jej zdaniem - to inaczej wiedzieć, jakie pytania zadawać". Czy to samo można by również powiedzieć o pisarzu?
Naukowiec jest kimś, kto naprawdę poszukuje przyczyny rzeczy. Jeśli jesteś, powiedzmy, politologiem - przyglądasz się aktualnej sytuacji politycznej w związku z Donaldem Trumpem i innymi w bardzo analityczny sposób i możesz ją postrzegać jako część amerykańskiego cyklu politycznego. Naukowiec zawsze patrzy na kontekst, podczas gdy większość ludzi po prostu czyta wiadomości i wyrzuca gazetę. Pytania: "Jakie to wydarzenie będzie miało konsekwencje?", "Co oznacza?", "Czy to precedens?" mógłby zadać równie dobrze naukowiec, jak pisarz.