Reklama

Gourmet Festival w Krakowie

17 października ponownie do Polski zawitał jeden z najbardziej prestiżowych festiwali kulinarnych na świecie – Relais & Châteaux Gourmet Festival.

Dla smakoszy to znak, że warto tu zjeść. Dla szefów kuchni to nie lada wyzwanie dla ich dalszego kucharzenia. Gourmet Festival to cykl kolacji, które odbywają się na przestrzeni kilku miesięcy w różnych częściach Europy.

W trakcie kolacji goście mają możliwość poznać dzieła sztuki kulinarnej, jakimi są dania wychodzące spod ręki najlepszych kucharzy, przygotowanych z niezwykłym pietyzmem i dbałością o każdy szczegół.

Z pewnością Gourmet Festival to ogromny prestiż i wyróżnienie dla miejsca goszczącego to wydarzenie.

Reklama

Gościem tegorocznej polskiej edycji był Grand Chef Simon Taxacher, właściciel i Szef Kuchni Restauracji Rosengarten mieszczącej się w austriackim Tyrolu. 

Elegancja oraz wykwintność dań sprawiły, że dla krakowskiej edycji nie mogło być lepszego miejsca na całe przedsięwzięcie niż Hotel Copernicus, który okazał się doskonałym spoiwem tego festiwalu.

Kucharz na medal

"Cudowne Dziecko" - takim mianem określili go światowi krytycy kulinarni. Simon ma zaledwie 33 lata, a już może poszczycić się dwoma gwiazdkami Michelin, które są jedyne w tej części Europy. Na jego kolacje specjalnie przyjeżdżają smakosze z całej Austrii.

Tym razem w Polsce mieliśmy okazję zasmakować jego niespotykanych potraw. Wspólnie z Szefem Kuchni Restauracji Copernicus, Marcinem Filipkiewiczem, zaprezentowali specjalne 7-daniowe menu, oparte na kuchni francuskiej i śródziemnomorskiej.

Policzki cielęce - z czym to się je?

W kuchni Simona próżno doszukiwać się codzienności. Choć burak starym sposobem z dodatkiem rokitnika i twarożku nie brzmi zbyt wyniośle, to policzki cielęce w akompaniamencie topinamburu z dodatkiem słodu daktylowego robią wrażenie. 

- Policzki cielęce coraz częściej możemy spotkać w restauracyjnych menu. W domowej kuchni jednak nigdy nie zastąpią wiernych kotletów. Przede wszystkim z dwóch powodów. Są trudno dostępne, a ich przyrządzenie wymaga wprawy i praktyki. Policzki cielęce to jedno z najdelikatniejszych mięs - wyjaśnił kucharz.

A skąd się biorą pomysły na tak wyszukane smaki? - Trzeba być szalonym i nie zadowalać się prostym działaniem. Ja lubię bawić się z jedzeniem. Lubię eksperymentować. Po prostu do głowy wpada mi jakiś pomysł, a następnie metodą prób i błędów testuję smaki oraz wyszukuję te idealne - dodaje.    

Molekularna czekolada z nutą azotu

W kuchni Simona Taxachera znajdziemy również elementy coraz modniejszej kuchni molekularnej, którą mieliśmy okazję posmakować podczas deseru.

Na pytanie o to co sądzi na jej temat przekornie odpowiada: - Nic - śmieje się. - Jestem zwolennikiem kuchni tradycyjnej. Kuchnia molekularna póki co to trend, to moda. Ona za jakiś czas przeminie, ale warto z niej korzystać - dodaje.

Koniec spotkania okazał się mieć bardzo słodki smak. A to wszystko za sprawą nitro - czekolady, która pojawiła się na naszych talerzach.

Taki deser to nic innego jak czekolada chłodzona w ciekłym azocie. Brzmi tajemniczo?

Nic w tym dziwnego, ponieważ kuchnia molekularna nie zna granic. Bardziej przypomina eksperymenty w laboratorium niż tradycyjne gotowanie.

Ciekły azot ma temperaturę około minus 200 st. C. Za pomocą odpowiedniego urządzenia w mgnieniu oka powstają niezwykłe desery. W smaku takie same jak po zwykłym mrożeniu, ale z tą różnicą że na ich przyrządzenie potrzeba około minuty.

Oszczędność czasu to jednak nie jedyny powód, dla którego ta metoda jest najczęściej wykorzystywana do przyrządzania zimnych słodkości.

Najważniejsze są walory smakowe, ponieważ potrawy powstające w oparach azotu są niesamowicie zmrożone, co pozwala odkryć nowe doznania. Zimny kawałek czekolady włożony do ust zaczyna momentalnie parować i uwalniać zamknięty w swoim wnętrzu smak i zapach, który pozostaje jeszcze na długo, nie tylko w pamięci.

Styl.pl
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama